czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział 19

#Ross
   Dalej biegaliśmy po fabryce, uciekając przed gościem i szukając wyjścia. Nie wiem, jak ta fabryka może być duża, że nie można znaleźć jednego, cholernego wyjścia. W końcu ktoś się nad nami zlitował i przed nami były wielkie drzwi. Puściłem rękę Lau i zacząłem szarpać się z klamką, niestety wygrywała. Usłyszałem jak gościu jest coraz to bliżej nas, więc szarpnąłem mocniej i coś się ruszyło. Po chwili mężczyzna pojawił się przed nami, a w sumie za mną.
- No, nieładnie tak uciekać.- podchodził do Laury. Chciałem jakoś zareagować, ale brunetka mnie wyprzedziła. Z mordem w oczach kopnęła go prosto w krocze. Ałć. Spojrzała na mnie, wzruszyła ramionami o uśmiechnęła się. Ponownie pociągnąłem za klamkę, a drzwi ani drgnęły. Lau podeszła i odsunęła mnie od drzwi, a sama nacisnęła na klamkę. I co się stało? Drzwi się otworzyły! Pytam się, jak?!
- Zamknij tą buzie i chodźmy stąd.- brunetka pociągnęła mnie za koszulkę i poprowadziła do auta. Dalej będąc w szoku, odpaliłem samochód i ruszyłem w stronę domu. Między nami panowała cisza.
- Mówiłam żebyś zamknął tą buzię. Zrozum, że w takich bickach jest pełno siły.- podniosła rękę i próbowała napiąć mięśnie.
- Och, no proszę cię.- teraz to ja podniosłem rękę i pokazałem napięte mięśnie.
- Wal się.- pokazała mi język i spojrzała przed siebie. 
Opuściłem rękę i powróciłem do obserwowania drogi. Pozostaje mi jeszcze powiedzenie jej, że musimy się przeprowadzić, a ona spędzi tydzień u sąsiada.
- Ładna dziś pogoda, prawda?- palnąłem na wstępie.
- Ross, ty chyba żartujesz. Pada deszcz, gadaj co się stało.
- Ehh... Nie wiem jak mogę ci to powiedzieć.
- No dawaj! Nie trzymaj mnie w niepewności.- walnęła mnie lekko w ramię. 
- No bo...- ehh, chyba nie dam rady.
- Bo?
- Bo my musimy się przeprowadzić, a ty spędzisz tydzień u sąsiada.- powiedziałem to, tak szybko, że chyba będę musiał to powtórzyć. A tego nie chcę!
- Że co?!
-Bo my musimy...- zacząłem powtarzać, ale zatkała mi usta dłonią.
- To zrozumiałam, ale dlaczego tak?
- Bo gdybym się na to nie zgodził, nie dałby mi żadnych informacji o fabryce. Przepraszam Lau.- powiedziałem ze skruchą i usłyszałem jak wzdycha. Mam nadzieje, że nie jest na mnie zła i dobrze to przyjęła.
- No skoro to dzięki niemu mnie znalazłeś, nie pozostaje mi nic innego, jak się zgodzić.
Szczerze? Myślałem, że nie zrobi tego. Byśmy uciekli hen  daleko we dwójkę. Głupoty gadam. Między nami ponownie zapanowała cisza. Jeszcze 10 minut i będziemy w domu, ciekawe co powiedzą, gdy zobaczą, że to ja znalazłem Lau. Zapewne ich miny będę bezcenne. Dojechaliśmy do domu, ale nadal siedzieliśmy w aucie. Spojrzałem na brunetkę, a ona na mnie. Jejku, ale ona ma śliczne oczy... Nie wiem dlaczego, ale zacząłem się do niej zbliżać, a ona nie sprzeciwiała się temu. Nie mogę jej pocałować, nie mogę! Ale z drugiej strony, bardzo pragnę ponownie poczuć smak jej ust. Nie powinienem, to moja przyjaciółka.
- Lau, wierzysz w przyjaźń damsko-męską?- tak, opamiętałem się.
- Wierzę, do chwili gdy jedno z nich się nie zakocha.- powiedziała smutna? Mam takie wrażenie, ale nie zdążyłem się zapytać, bo wysiadła z auta i poszła w stronę domu.

#Laura
   Mam nadzieje, że Ross nie zobaczył zawodu na mojej twarzy. Tak, to prawda, bardzo chciałam by mnie pocałował. Wcześniej to było zauroczenie jego osobą, a teraz? Chyba się w nim zakochałam. Najgorsze jest to, że muszę traktować go jak przyjaciela. Podeszłam do drzwi domu Lynch'ów i weszłam bez pukania do środka. Po chwili poczułam jak ktoś mnie mocno przytula, a raczej rzuca się na mnie.
- Ross, to ty!-  jak się okazało, to Rocku, który właśnie odsuwa mnie od swojego ciała.- Ej, chwila. Ty nie wyglądasz jak Ross.
- No co ty? - odsunęłam go na bok, a sama poszłam w stronę kuchni. Cholercia, głodna jestem. Przeszłam przez próg i poczułam na sobie wiele spojrzeń, a następnie ciał.
- Lau! Ty żyjesz!
- Jak ja się o ciebie martwiłem!
- Skąd się tu znalazłaś?
- Może najpierw mnie puścicie?- nagle nastała ulga i lekkość.- Ross mnie znalazł i tyle. Tak, tak ja też tęskniłam. I dlaczego miałabym nie żyć? A teraz dajcie mi jeść.- nie sądziłam, że wszyscy mnie tak kochają, że rzucili się na lodówkę, która pod tym ciężarem się przewaliła. Nie no, dzięki! Spojrzałam w stronę wejścia do kuchni i zobaczyłam opartego o framugę drzwi, Rossa. Był bardzo zadowolony i trzymał jakąś torbę w ręku. Wskazał na mnie i palcem pokazał, że mam podejść do niego. Spojrzałam na kłócącą i tarzającą się rodzinkę, a następnie na blondyna. Wzruszyłam ramionami, wstałam od stołu i ruszyłam w stronę Rossa. Już chciałam się spytać, o co chodzi, a on? Pobiegł na górę, a mi nie pozostaje nic innego, jak pójście za nim. Otworzyłam drzwi od jego pokoju, a na środku był koc z elektrycznymi świeczkami. Zamknęłam drzwi na klucz, a potem usiadłam koło blondyna na kocu. Wzięłam do ręki jedną ze świeczek i spojrzałam zdziwiona na Rossa.
- Kupiłem takie na wszelki wypadek byś się nie oparzyła albo żebyśmy przypadkiem nie spalili domu.
Zaśmiałam się na jego słowa, on jest taki kochany.
- A co masz w tej torbie?- wskazałam na dużą torbę czymś wypełnioną po brzegi, ale on zasłaniał ją i nie mogłam zobaczyć co w niej jest.
- A takie małe zakupki.- zaczął wyjmować z niej żelki, ciastka, chipsy, popcorn i cukierki. Jestem w raju! Lau, tylko się nie śliń. Tego było mi trzeba.
- A z jakiej to okazji, mogę wiedzieć?
- Postanowiłem, że uczcimy to, że jesteś w domu. Cała i zdrowa.- ukazał szereg zębów i puścił mi oczko. Nie powiem, ale to było słodkie. Siedzieliśmy w miłej atmosferze, muzyka leciała z radia, my śmialiśmy się i zajadaliśmy. Ale w pewnym momencie, Ross spoważniał i spojrzał na mnie.
- Odkąd cię poznałem nie zadałem ci jednego, a najważniejszego pytania.
- A co to, za pytanie?
- Czy masz chłopaka?- powiem szczerze, że zszokował mnie tym. Ale odpowiedź była prosta.
- Nie mam.
- Dlaczego?
- Bo nie jestem gotowa na poważny związek. A ty masz dziewczynę?
- Nie.
- Czemu?- bardzo mnie to ciekawiło. Nie chciał się całować, a poza tym jest świetnym kandydatem na ukochanego. Spojrzałam na niego i czekałam na odpowiedź. Po chwili zaśmiał się i spojrzał na mnie.
- Bo nie jesteś gotowa.
~~~~~~~~~~~~~~~
Witam moje skarby!
Dodaje wam tu kolejny rozdział :D Co tam u was? Nabraliście kogoś wczoraj? No właśnie! Życzę wam wesołych świąt, dobrego żarełka <3 Dacie mi dużo komentarzy z okazji świąt? :D Dobra, teraz muszę was przeprosić za te wszystkie przerwy, które spowodowane są brakiem weny :/ Także, przepraszam miśki! Jeszcze mam informację, że w tą niedziele lecę do Włoch na tydzień, więc nie będę miała jak dodać rozdziału! ehh no ale po powrocie coś naskrobię :D kocham was! ~Szylwia.
(Kocham tego gifa! *-* hahaha)

9 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :)
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cuuuudowny ! Ross tak pięknie zorganizował i później tak słodko do niej powiedział jestem mega ciekawa reakcji Lau ;* Z niecierpliwością będę czekać na next i mam nadzieję, że jak tylko będziesz miała znowu wene to szybko to nastąpi ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział <3
    Ciekawe jak Lau zareaguje o jejku nie mogę doczekać się nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Booooosskiii rozdział!!
    "- A ty masz dziewczynę?
    - Nie.
    - Czemu?
    - Bo nie jesteś gotowa." Jezu, jezu jestem taka ciekawa reakcji Laury i co mu powie!!!
    Czekam niecierpliwie na nexta :)
    Olivia<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeden z lepszych rozdziałów chociaż oczywiście każdy jest świetnyy <3 Mega gif i ten dialog na końcu *.* Czekam na nexta i mam nadzieję że kolejny będzie równie nieziemski jak ten <3~ Notatnikowaa <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej Kochanie :33
    Nominowałam cię do TB, szczegóły u mnie : you-will-be-forever-raura.blogspot.com :)
    ~Tfoia Livv c:

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział!!!
    Przeczytałam całego twojego bloga i bardzo mi się spodobał. Jestem ogromnie ciekawa reakcji Laury na to ostatnie zdanie Rossa.
    Dawaj szybko next, bo nie wytrzymam! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. KIEDY NEXT???????????????????????????????????????????

    OdpowiedzUsuń