#Ell
Przed oczami wciąż miałem ciemność. Nagle poczułem lekkie uderzenie w policzek i usłyszałem kobiecy głos. Lecz nadal moje powieki były tak ciężkie, że nie zdołałem ich podnieść. Po chwili poczułem tak mocne uderzenie, które spowodowało upadek z łóżka i pobudkę. Podniosłem się ospale z ziemi i zobaczyłem przede mną Rydel trzymającą się za ogromny brzuch. Dopiero teraz ogarnąłem, że nie mam pojęcia co się wczoraj wydarzyło. Złapałem się za głowę i zacząłem panikować.
- Który mamy rok? Czy ja umarłem? Jestem robotem?! I tak w ogóle z kim ty jesteś w ciąży?! - i tu wskazałem na brzuch Rydel. Ona spojrzała w dół, uśmiechnęła się i popatrzyła na mnie.
- Z tobą, skarbie.
- Jak to nie ze mną?! Jak mogłaś mi to zrobić?! Ja cię tak bardzo kocham! Przecież mieliśmy... Chwila, co?! - padłem na kolana i zacząłem płakać z powodu mojej głupoty. Dlaczego akurat w tym momencie przypomniałem sobie wczorajsze wydarzenia. Spojrzałem ze łzami w oczach w stronę wejścia do celi, gdzie Rydel rozmawiała z policjantem, a następnie wychodzą z pomieszczenia. Powoli zacząłem dochodzić do normalnego stanu. Wstałem z ziemi, otrzepałem się z brudu i usiadłem na łóżku. Usłyszałem uderzenie krat o ścianę, lecz nie miałem zamiaru się odwracać. Nagle z ogromną siła zostałem powalony na ziemię i poczułem coś mokrego na ramieniu. Nie mogłem oddychać, gdyż ktoś na mnie leżał. Resztkami sił zdjąłem osobę z siebie, spojrzałem na nią. Okazało się, że to Rocky! Z płaczem rzuciłem mu się na szyje i usłyszałem jak pociąga nosem.
- Już dobrze brachu, jestem z tobą. -poklepałem go po ramieniu.
- Jak oni mogli nam to zrobić?- załamany szepcze mi do ucha. Jeszcze chwile trwaliśmy w uścisku, ale nagle zostaliśmy gwałtownie oderwani od siebie. Oboje nie umieliśmy utrzymać równowagi i upadliśmy na ziemię. Nie no znowu?! Spojrzałem zdziwiony na Rocky'iego i w tym momencie zostaliśmy pociągnięci za koszulki i postawieni do pionu.Zaskoczony odwróciłem się do tej osoby, która okazała się wielgachną więźniarką!
- Wypad matoły, jesteście wolni- powiedziała donośnym głosem. I w jednej chwili zerwaliśmy się z miejsca i wybiegliśmy z celi, a następnie z budynku zapominając kompletnie o Rydel. Spojrzałem na Rocky'iego i od razu złapaliśmy się za ręce, zaczęliśmy piszczeć i skakać w miejscu.
- Wolność! - wydarliśmy się na całą okolice. Rocky ze szczęścia zaczął płakać, a ja padłem na kolana i całowałem ziemię.
- Ogarnąć dupska debile, wracamy do domu. - powiedziała dość oschle Rydel wychodząca z budynku. Następnie wsiadła za kierownicę, a my z wielkimi bananami usiedliśmy z tyłu. Delly odpaliła auto i ruszyła w stronę domu.
#Ross
Z samego rana usłyszałem trzaśnięcie drzwiami, przetarłem oczy i spojrzałem na zegarek. Już 10? To nie tak wcześnie jak myślałem. Wstałem leniwie z łóżka, zszedłem na dół i skierowałem się do kuchni. Przechodząc przez salon zobaczyłem jak Riker czymś się opycha. Czy on w ogóle to przełyka? Biegiem ruszyłem do kuchni, może coś dla mnie zostało! Wpadłem do pomieszczenia i zobaczyłem Laurę, kończącą jeść... Moją porcję? Chwila, co?! Moją?!
- Jak mogłaś mi to zrobić?! - Laura spojrzała na mnie z pełną buzią. Hahaha, wygląda jak jakiś chomik. Ale nie o tym teraz! Naburmuszony rzuciłem się na nią, zwaliłem ją z krzesła, a ona spadła na ziemię z piskiem. Spojrzałem na talerz, nic a nic dla mnie nie zostało, w moich oczach zaczęły pojawiać się łzy.
- Musisz mi to wynagrodzić. Jak mogłaś to zjeść? Nie wybaczę ci tego!
- Chill ziom, twoja porcja jest w lodówce. - zdezorientowany spojrzałem na wijącą się z bólu Laurę i od razu rzuciłem się na lodówkę. Szybko wyciągnąłem moje kochane naleśniki.
-Moje kochaniutkie, tatuś się wami zaopiekuje. - i pocałowałem moje dzieciątka. Usiadłem przy stole i zacząłem opychać się daniem. Laura jęcząc z bólu usiadła naprzeciwko mnie.
- A tobie co? -pytam beznamiętnie.
- A nic, taki jeden kretyn zwalił mnie z krzesła i nawet nie pomógł wstać.- mówi z na maxa wyczuwalną ironią.
- Od zawsze wiedziałem, że Riker to wielki matoł.- prychnąłem.
- Głąbie mówiłam o tobie.- przewróciła oczami.
- No przepraszam! Lepiej ci?
-Takie przeprosiny wsadź sobie głęboko. Jesteś żałosny.
- Ah, tak? I kto to mówi, pani Wszystkomnieboląca. A to głowa cię boli, ręka, noga! A dupa cię nie boli?!
- Zaraz ciebie zaboli jak ci skopie ten egoistyczny tyłek!- zauważyłem jak Laura zaciska pięści.
- Weź się odwal wariatko.- warknąłem na maxa wściekły.
- Wariatko? Przegiąłeś.- powiedziała z wyczuwalnym smutkiem i wyszła z pomieszczenia.. Schowałem twarz w dłoniach, co ja narobiłem...
#Riker
Zobaczyłem jak Lau idzie na górę z dość nieprzyjemnym wyrazem twarzy, pewnie okres ma. Usłyszałem jak ktoś wchodzi do domu. To na pewno nie Van, ona do 20 jest na planie. Poszedłem sprawdzić i okazało się, że to Rydel z chłopakami.
- Siema, jak leci?- uśmiechnąłem się do nich, ale żaden nie odwzajemnił tego. Spojrzałem zdziwiony na Rydel, a ta wzruszyła ramionami poszła do swojego pokoju, który zamknęła na klucz.
-O co jej chodzi? - spytałem tych dwóch, a oni nawet na mnie nie spojrzeli! No nie, jak kolejna ma okres to przypał! Po chwili Ell poszedł na górę, słyszałem jak dobija się do Ryd, ale ona mu wcale nie otwierała, więc poszedł do siebie i trzasnął drzwiami. Spojrzałem na Rocky'iego, a on z podniesioną głową zrobił to samo co tamta dwójka. Okresu to oni na pewno nie mają, więc o co kaman?! Wróciłem do salonu, usiadłem na kanapie. Ale po chwili się z niej zerwałem, usłyszałem tłuczenie się szkła. Cholera! Do którego pokoju mam iść?!
~~~~~~~~~~~~~~~~
Joooł <3
Rozdział nareszcie napisany! :D Mamy nadzieję, że wam się podoba i znajdziemy pod nim troooszeczkę komentarzy! :D Rozdział pisałyśmy wspólnie, połączyłyśmy siły i chyba coś niezłego z tego wyszło ;___; no ale wy oceniajcie!
~Szylwia i Kitka.
poniedziałek, 26 stycznia 2015
niedziela, 25 stycznia 2015
LBA~ Liebster Blog Award #3
Kolejny raz zostałyśmy nominowane do LBA przez Basię W, autorkę bloga http://my-raura-future.blogspot.com/
Pytania i odpowiedzi:
1 . Skąd wzięłaś pomysł na takiego bloga?
W sumie to, nie wiadomo skąd on się wziął :D Obydwie uwielbiamy R5 jak i Laurę, więc chciałyśmy zobaczyć jak to jest pisać bloga o swoich idolach.
2. Jak masz na imię?
2. Jak masz na imię?
Szylwia: Sylwia :D
Kitka: Basia
3. Masz zwierzątko?
3. Masz zwierzątko?
Szylwia: psa i świnkę morską.
Kitka: chomika.
4. Kogo Shippujesz?
4. Kogo Shippujesz?
Szylwia i Kitka: Raura i Rydellington :D
5. Ile masz lat?
5. Ile masz lat?
Obie 15, rocznikowo 16 :D
6. Będziesz oglądać Bad Hair Day, albo Teen Beach 2?
6. Będziesz oglądać Bad Hair Day, albo Teen Beach 2?
Szylwia i Kitka: Oczywiście, że tak! <3
7. Uważasz, że A&A powinno mieć film?
7. Uważasz, że A&A powinno mieć film?
Szylwia i Kitka: Tak!
8. Miasto które chciałabyś zwiedzić.
8. Miasto które chciałabyś zwiedzić.
Szylwia: Los Angeles, Paryż
Kitka: NY, Londyn, Los Angeles, Manhattan
9.Opisz swój charakter.
9.Opisz swój charakter.
Szylwia: zabawna, czasami za bardzo zazdrosna, bardzo wrażliwa, uparta, pomysłowa, nieuk , mały leń, dziwna. :D
Kitka: podobne cechy jak u góry :D
10. Twoja przyjaciółka, której możesz powiedzieć wszystko?
10. Twoja przyjaciółka, której możesz powiedzieć wszystko?
Obydwie znamy się od zerówki, więc to wiadome kto jest naszą przyjaciółką :D
11. Twój autorytet?
Raczej nie mamy :)
12. Twoi idole, z których bierzesz przykład?
12. Twoi idole, z których bierzesz przykład?
środa, 14 stycznia 2015
Rozdział 14
#Ross
-Czy to prawda?- gdy dziewczyny zadały to pytanie, spojrzałem na Lau i obydwoje, w tym samym momencie wybuchnęliśmy śmiechem.
- Co was tak bawi bachory?- spytała chyba z lekka wkurzona Vanessa.
-No... bo... nie no nie mogę.- i ponownie wybuchnąłem śmiechem.
-Dobra, dobra skończcie cisnąć bekę. I gadać co tu się dokładnie działo.- pogroziła nam palcem Rydel, już chciałem coś powiedzieć.- Ze szczegółami!
-Może wy nam lepiej powiedzcie gdzie jest Rocky i Ell.- Lau najwidoczniej chce wybrnąć.
-Eee tam tylko w więzieniu siedzą.- powiedziała obojętnie. Aaaa no to spoko...Chwilaaa...CO?!
-Jak to w więzieniu?!- chyba całe miasto mnie słyszało...
-A co cie to interere? I co zmieniacie temat. Co się tutaj działo?- Riker i ty brutusie przeciwko nam?
I tak mógł nam minąć cały dnień, jak nawet nie dwa. Lecz w końcu sobie wszystko wyjaśniliśmy, ja wiem dlaczego oni są w więzieniu, a oni co się tutaj działo. Rydel wkurzyła się jak powiedzieliśmy jej o pobrudzeniu całej kuchni, ale na nasze szczęście nie mamy żadnej kary. Tsaa... a wiecie dlaczego? Otóż gdybym to ja z chłopakami zrobił to chyba byśmy musieli nago wystąpić na koncercie, ale że była ze mną Laura, to BUM i brak kary! Musi z nami zamieszkać, wtedy by nie było żadnych kar. Taaaak kto tu jest geniuszem? Ja jestę geniuszę. Przegadaliśmy chyba cały dzień, nie wiem dokładnie, bo zasnąłem na podłodze w salonie, gdzie byli pozostali.
#Ell
Zabierzcie mnie z tego więzienia! Mam dość! Jeszcze ja i Rocky jesteśmy w innych celach. Nie wiem co się z nim dzieje. Moja poduszka jest cała mokra! Nie myślcie sobie, że na nią nasikałem czy coś! To po łzach, co zdziwienie, że płacze? Jak mam nie ryczeć z myślą, że dziewczyna, która podoba mi się od wieków wpakowała mnie do kicia? Nie chciałem jej powiedzieć po co była ta maszyna. A wiecie dlaczego? Miałem genialny, może i nie genialny pomysł... Otóż chciałem zamrozić napis ,,Kocham cię'', który zrobiłaby ta maszyna. Wiem, że ukradnięcie jej ze sławnego muzeum to jest debilizm, ale głupi dla miłości zrobi wszystko. Właśnie koło mojej celi przechodził policjant.
-Przepraszam pana, ale czy my nie mamy możliwości zadzwonienia do jednej z bliskich osób?
-Mieli panowie, ale już nie mają.
-Jak to nie mamy?- pytam na maksa zdziwiony.
-Pański kolega zadzwonił do jakiejś kobiety, krzycząc ,,Kocham cię mamusiu".
-A jak ta pani się nazywała? Wie pan może?- przecież to nie mogła być jego mama, na 100 pro by do niej nie zadzwonił w zaistniałej sytuacji.
-Czeryl? Chyba jakoś tak.
-Cheryl.- czyli zadzwonił do mojej mamy, co za inteligencja.- No, ale ja błagam czy to ja nie mógłbym zadzwonić? Do mojej żony, ona jest w ciąży! Nie może się denerwować! Czy wie pan ile my staraliśmy się na to dziecko?! No niech pan się zlituje! Tu chodzi o życie malutkiego dzidziusia!- histeria zawsze dobra.
-No już spokojnie. Niech pan przestanie ryczeć! Może pan zadzwonić! Zaraz wracam.
Ha! Udało mi się. Kto jest geniuszem? Ja jestę geniuszę. Po chwili wrócił pod moją cele i podał mi mój telefon komórkowy, świnie zabrały mi. Szybko wybrałem numer do Rydel. No odbierz, proszeee. Moje modły jak zwykle zostały wysłuchane i odebrała.
-Halloo?- chyba spała, upsss.
-Cześć skarbie, jak się czujesz? Dzidziuś nie kopie?
-O czym ty pieprzysz Ell? Coś ci dali w tym więzieniu?
-Słuchaj kotku, jestem w więzieniu...
-No wiem przecież, sama cię tam wpakowałam.
-Proszę przyjedźcie po nas jutro...Z drugiego końca korytarza słyszę płacz Rocky'iego i jak krzyczy ,,Dlaczego oni nam to zrobili?!" Dostaliśmy swoją nauczkę, siedzimy tutaj dopiero pierwszy dzień, ale my naprawdę żałujemy. Błagam cię...- niech się zgodzi, niech się zgodzi... Westchnęła... To jakiś znak!
-Ehhh, no zgoda Ell przyjadę po południu.
-Tylko włóż sobie coś pod bluzkę...
-Co znowu nagadałeś?
-Że jesteś moją żoną iii...
-Iiiii?
-Że jesteś w ciąży...
-Dobra mogłeś coś gorszego wymyślić, dobre i to. Paa kochany.- i się rozłączyła.
Podszedłem do krat i oddałem mój telefon.
-Jeszcze raz dziękuje.- uśmiechnąłem się do niego szczerze, a on to odwzajemnił i odszedł. Pracują tutaj bardzo mili ludzie, znaczy zdarzają się takie przypadki. Usłyszałem burczenie w moim brzuchu... No super, dzięki Rocky! Pewnie zastanawiacie się czemu mu dziękuje... A to dlatego, że zeżarł moją fasolkę po bretońsku! A jak chciałem kolejną porcję, to ta kuchara z brodą nie chciała mi dać! Znalazła się na pierwszym miejscu mojej czarnej listy, jest na niej jako jedyna. Cieszę się, że Rydel po nas przyjedzie. Albo sobie ze mnie żartowała i zrobiła mi nadzieję na jej przyjazd. Ale ona taka nie jest. Wyciągała mnie z wielu żenujących sytuacji. Pamiętam jak jechałem zbyt szybko i zatrzymała nas policja... Ona siedziała z tyłu. Nagle usłyszałem jak krzyczy i jęczy, przerażony spojrzałem w tył i zobaczyłem jak wepchała sobie bluzę pod koszulkę i udaje, że rodzi. Dzięki temu nie dostałem mandatu. Na samo wspomnienie zacząłem się śmiać. Zauważyłem, że przed moją celą zebrało się kilkoro policjantów.
-Dawać jakieś leki na uspokojenie! Szybko!- na te słowa się przeraziłem, wstałem z podłogi i zacząłem biegać po celi, drąc się na cały głos. Kraty się rozsunęły, mam jedno wyjście: OKNO. Spojrzałem na nie i zacząłem się wspinać po ścianie. Nie udało mi się, próbowałem z 10 razy, ale nici z tego planu. Nagle poczułem jak mnie przytrzymują, a jakiś gościu podchodzi do mnie ze strzykawką. Nieee proszę, nieee! Zacząłem się wyrywać, wzmocnili uścisk i poczułem ukłucie w ramieniu. Po chwili przed oczyma była tylko ciemność...
~~~~~~~~~~~~~~
Siemanko! Rozdział wyszedł beznadziejnie. Mam takie przeczucie, no ale to wy oceńcie. Jak ja nienawidzę 3 klasy gimnazjum! Pełno nauki, próbne egzaminy, poprawa ocen. Oszaleć można. No dobra jeszcze raz przepraszam, że rozdział dopiero dzisiaj! Wiem, że jest beznadziejny, pisałam na szybko. Pełno osób mi przeszkadzało i nie mogłam się skupić. Masakra...
~Szylwia.
-Czy to prawda?- gdy dziewczyny zadały to pytanie, spojrzałem na Lau i obydwoje, w tym samym momencie wybuchnęliśmy śmiechem.
- Co was tak bawi bachory?- spytała chyba z lekka wkurzona Vanessa.
-No... bo... nie no nie mogę.- i ponownie wybuchnąłem śmiechem.
-Dobra, dobra skończcie cisnąć bekę. I gadać co tu się dokładnie działo.- pogroziła nam palcem Rydel, już chciałem coś powiedzieć.- Ze szczegółami!
-Może wy nam lepiej powiedzcie gdzie jest Rocky i Ell.- Lau najwidoczniej chce wybrnąć.
-Eee tam tylko w więzieniu siedzą.- powiedziała obojętnie. Aaaa no to spoko...Chwilaaa...CO?!
-Jak to w więzieniu?!- chyba całe miasto mnie słyszało...
-A co cie to interere? I co zmieniacie temat. Co się tutaj działo?- Riker i ty brutusie przeciwko nam?
I tak mógł nam minąć cały dnień, jak nawet nie dwa. Lecz w końcu sobie wszystko wyjaśniliśmy, ja wiem dlaczego oni są w więzieniu, a oni co się tutaj działo. Rydel wkurzyła się jak powiedzieliśmy jej o pobrudzeniu całej kuchni, ale na nasze szczęście nie mamy żadnej kary. Tsaa... a wiecie dlaczego? Otóż gdybym to ja z chłopakami zrobił to chyba byśmy musieli nago wystąpić na koncercie, ale że była ze mną Laura, to BUM i brak kary! Musi z nami zamieszkać, wtedy by nie było żadnych kar. Taaaak kto tu jest geniuszem? Ja jestę geniuszę. Przegadaliśmy chyba cały dzień, nie wiem dokładnie, bo zasnąłem na podłodze w salonie, gdzie byli pozostali.
#Ell
Zabierzcie mnie z tego więzienia! Mam dość! Jeszcze ja i Rocky jesteśmy w innych celach. Nie wiem co się z nim dzieje. Moja poduszka jest cała mokra! Nie myślcie sobie, że na nią nasikałem czy coś! To po łzach, co zdziwienie, że płacze? Jak mam nie ryczeć z myślą, że dziewczyna, która podoba mi się od wieków wpakowała mnie do kicia? Nie chciałem jej powiedzieć po co była ta maszyna. A wiecie dlaczego? Miałem genialny, może i nie genialny pomysł... Otóż chciałem zamrozić napis ,,Kocham cię'', który zrobiłaby ta maszyna. Wiem, że ukradnięcie jej ze sławnego muzeum to jest debilizm, ale głupi dla miłości zrobi wszystko. Właśnie koło mojej celi przechodził policjant.
-Przepraszam pana, ale czy my nie mamy możliwości zadzwonienia do jednej z bliskich osób?
-Mieli panowie, ale już nie mają.
-Jak to nie mamy?- pytam na maksa zdziwiony.
-Pański kolega zadzwonił do jakiejś kobiety, krzycząc ,,Kocham cię mamusiu".
-A jak ta pani się nazywała? Wie pan może?- przecież to nie mogła być jego mama, na 100 pro by do niej nie zadzwonił w zaistniałej sytuacji.
-Czeryl? Chyba jakoś tak.
-Cheryl.- czyli zadzwonił do mojej mamy, co za inteligencja.- No, ale ja błagam czy to ja nie mógłbym zadzwonić? Do mojej żony, ona jest w ciąży! Nie może się denerwować! Czy wie pan ile my staraliśmy się na to dziecko?! No niech pan się zlituje! Tu chodzi o życie malutkiego dzidziusia!- histeria zawsze dobra.
-No już spokojnie. Niech pan przestanie ryczeć! Może pan zadzwonić! Zaraz wracam.
Ha! Udało mi się. Kto jest geniuszem? Ja jestę geniuszę. Po chwili wrócił pod moją cele i podał mi mój telefon komórkowy, świnie zabrały mi. Szybko wybrałem numer do Rydel. No odbierz, proszeee. Moje modły jak zwykle zostały wysłuchane i odebrała.
-Halloo?- chyba spała, upsss.
-Cześć skarbie, jak się czujesz? Dzidziuś nie kopie?
-O czym ty pieprzysz Ell? Coś ci dali w tym więzieniu?
-Słuchaj kotku, jestem w więzieniu...
-No wiem przecież, sama cię tam wpakowałam.
-Proszę przyjedźcie po nas jutro...Z drugiego końca korytarza słyszę płacz Rocky'iego i jak krzyczy ,,Dlaczego oni nam to zrobili?!" Dostaliśmy swoją nauczkę, siedzimy tutaj dopiero pierwszy dzień, ale my naprawdę żałujemy. Błagam cię...- niech się zgodzi, niech się zgodzi... Westchnęła... To jakiś znak!
-Ehhh, no zgoda Ell przyjadę po południu.
-Tylko włóż sobie coś pod bluzkę...
-Co znowu nagadałeś?
-Że jesteś moją żoną iii...
-Iiiii?
-Że jesteś w ciąży...
-Dobra mogłeś coś gorszego wymyślić, dobre i to. Paa kochany.- i się rozłączyła.
Podszedłem do krat i oddałem mój telefon.
-Jeszcze raz dziękuje.- uśmiechnąłem się do niego szczerze, a on to odwzajemnił i odszedł. Pracują tutaj bardzo mili ludzie, znaczy zdarzają się takie przypadki. Usłyszałem burczenie w moim brzuchu... No super, dzięki Rocky! Pewnie zastanawiacie się czemu mu dziękuje... A to dlatego, że zeżarł moją fasolkę po bretońsku! A jak chciałem kolejną porcję, to ta kuchara z brodą nie chciała mi dać! Znalazła się na pierwszym miejscu mojej czarnej listy, jest na niej jako jedyna. Cieszę się, że Rydel po nas przyjedzie. Albo sobie ze mnie żartowała i zrobiła mi nadzieję na jej przyjazd. Ale ona taka nie jest. Wyciągała mnie z wielu żenujących sytuacji. Pamiętam jak jechałem zbyt szybko i zatrzymała nas policja... Ona siedziała z tyłu. Nagle usłyszałem jak krzyczy i jęczy, przerażony spojrzałem w tył i zobaczyłem jak wepchała sobie bluzę pod koszulkę i udaje, że rodzi. Dzięki temu nie dostałem mandatu. Na samo wspomnienie zacząłem się śmiać. Zauważyłem, że przed moją celą zebrało się kilkoro policjantów.
-Dawać jakieś leki na uspokojenie! Szybko!- na te słowa się przeraziłem, wstałem z podłogi i zacząłem biegać po celi, drąc się na cały głos. Kraty się rozsunęły, mam jedno wyjście: OKNO. Spojrzałem na nie i zacząłem się wspinać po ścianie. Nie udało mi się, próbowałem z 10 razy, ale nici z tego planu. Nagle poczułem jak mnie przytrzymują, a jakiś gościu podchodzi do mnie ze strzykawką. Nieee proszę, nieee! Zacząłem się wyrywać, wzmocnili uścisk i poczułem ukłucie w ramieniu. Po chwili przed oczyma była tylko ciemność...
~~~~~~~~~~~~~~
Siemanko! Rozdział wyszedł beznadziejnie. Mam takie przeczucie, no ale to wy oceńcie. Jak ja nienawidzę 3 klasy gimnazjum! Pełno nauki, próbne egzaminy, poprawa ocen. Oszaleć można. No dobra jeszcze raz przepraszam, że rozdział dopiero dzisiaj! Wiem, że jest beznadziejny, pisałam na szybko. Pełno osób mi przeszkadzało i nie mogłam się skupić. Masakra...
~Szylwia.
sobota, 3 stycznia 2015
LBA~ Liebster Blog Award #2
Zostałam nominowana przez autorkę bloga, który oczywiście polecam, a mianowicie http://liveforlove-raura.blogspot.com/ ! <3
Szylwia:
Twoja ulubiona książka?
Kim chciałabyś być w przyszłości?
Masz najlepszą przyjaciółkę?
My nominujemy autorki blogów:
*http://naszahistoriazycia.blogspot.com/
* http://i-wanna-see-you-smile.blogspot.com/
*http://r5-my-love-story.blogspot.com/
* http://liveforlove-raura.blogspot.com
*http://princessbubblegum7.blogspot.com/
Pytania:
1. Masz jakieś postanowienia noworoczne? Jeśli tak, to jakie?
2.Przejmujesz się krytyki innych osób co do twojej osoby?
3.Ulubiony aktor?
4.Najśmieszniejsza wspomnienie/nia w twoim życiu.
5.Ile masz lat?
6.Co podoba ci się na (naszym) moim blogu? :D
7. Co chcesz osiągnąć w życiu?
8.Co cenisz w swoich przyjaciołach?
9.Co sądzisz o swojej klasie?
10.Ulubiona piosenka/ki?
11.Masz drugie imię? Jak tak, to jak ono brzmi? :D
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dobra kolejna nominacja zrobiona :D Jeśli ktoś jeszcze dał mi (nam) nominację to proszę o informację w komentarzu :D Rozdział 13 wciąż czeka na komentarze od was!
~Szylwia.
Ps CZY WIE KTOŚ O CO KAMAN Z TYM JAKBY SZARYM TŁEM?! XD
Pytania i odpowiedzi!
Szylwia:
Czego spodziewasz się w nowym roku?
Mam wielką nadzieje, że będzie mniej pechowy od roku 2014.
Jaki smartfon chciałabyś mieć?
Samsung galaxy s3 mini XD ale mój tata nie raczy mi go oddać tylko sobie umowę przedłużył XD
Masz najlepszą przyjaciółkę?
Mam, mojego kochanego grzyba :D <3
Co chciałabyś robić w życiu?
Być kochającą matką i żoną. Prowadzić szczęśliwe życie :D
Jaki gatunek filmu oglądasz najchętniej?
komedie, komedie romantyczne :D
Od kiedy jesteś fanką R5/Laury jak ich poznałaś?
R5 od ponad roku, poznałam ich przez przypadek w sumie :D byłam na yt i słuchałam różnych piosenek, zauważyłam ,,R5-Crazy 4 U" i zobaczyłam tam Rossa i wiedziałam, że on gra w A&A i byłam zaciekawiona, włączyłam piosenkę i coraz to więcej ich puszczałam i można powiedzieć, że się zakochałam XD <<3 A z Laurą, było banalniej :D jej osoba spodobała mi się kiedy obejrzałam pierwszy odcinek A&A. :D
Jak minął ci sylwester?
A bardzo fajnie! Z dziewczynami całą noc nie spałyśmy,a rano takie zamulone XD Dużo gadałyśmy, tańczyłyśmy, śpiewałyśmy i grałyśmy :D
Lubisz czytać?
Lubię! <3
Twoja ulubiona książka?
,,Kwiaty na poddaszu'' i dalsze części tej książki <3
Jak masz na imię?
Sylwia :D
Kim chciałabyś być w przyszłości?
Chyba pracownicą jakiejś dobrej firmy :D
Kitka
Czego spodziewasz się w nowym roku?
Lepszych ocen i weny :D
Jaki smartfon chciałabyś mieć?
Samsung galaxy alpha
Masz najlepszą przyjaciółkę?
Tak
Co chciałabyś robić w życiu?
Chronić zagrożone gatunki.
Jaki gatunek filmu oglądasz najczęściej?
Przygodowy :D
Od kiedy jesteś fanką R5/Laury jak ich poznałaś?
Od marca, Laurę poprzez oglądanie A&A. Zaintrygował mnie głos Rossa, więc poszukałam o nim informacji i poznałam R5 :D
Jak minął ci sylwester?
W miarę,
Lubisz czytać?
Tak
Twoja ulubiona książka?
,,Gwiazd naszych wina''.
Jak masz na imię?
Basia :D
Kim chciałabyś być w przyszłości?
Nie wiem XD
My nominujemy autorki blogów:
*http://naszahistoriazycia.blogspot.com/
* http://i-wanna-see-you-smile.blogspot.com/
*http://r5-my-love-story.blogspot.com/
* http://liveforlove-raura.blogspot.com
*http://princessbubblegum7.blogspot.com/
Pytania:
1. Masz jakieś postanowienia noworoczne? Jeśli tak, to jakie?
2.Przejmujesz się krytyki innych osób co do twojej osoby?
3.Ulubiony aktor?
4.Najśmieszniejsza wspomnienie/nia w twoim życiu.
5.Ile masz lat?
6.Co podoba ci się na (naszym) moim blogu? :D
7. Co chcesz osiągnąć w życiu?
8.Co cenisz w swoich przyjaciołach?
9.Co sądzisz o swojej klasie?
10.Ulubiona piosenka/ki?
11.Masz drugie imię? Jak tak, to jak ono brzmi? :D
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dobra kolejna nominacja zrobiona :D Jeśli ktoś jeszcze dał mi (nam) nominację to proszę o informację w komentarzu :D Rozdział 13 wciąż czeka na komentarze od was!
~Szylwia.
Ps CZY WIE KTOŚ O CO KAMAN Z TYM JAKBY SZARYM TŁEM?! XD
piątek, 2 stycznia 2015
LBA~ Liebster Blog Award
Zostałam nominowana przez autorkę bloga: http://rossbossandlove.blogspot.com/ (z góry polecam!)
Pytania+odpowiedzi:
1. Jakie jest twoje hobby?
Jeszcze go nie znalazłam , tak mogę powiedzieć :D Ale robię wiele rzeczy, piszę, rysuję, tańczę i śpiewam- mimo, że nie potrafię :D
2. Masz zwierzę?
Mam: świnkę morską~Shaggy i psa~ Lucy.
3. Ulubiona potrawa?
ojj wiele tego XD
4. Ulubiony zespół?
R5
5. Ulubiony rodzaj muzyki?
Różnie, oprócz tam metalu czy coś. :D
6. Twoje największe marzenie?
Pójść na koncert R5 ^^ <3
7. Ulubiona piosenka?
Teraz dokładnie: Olly Murs- ,,Wrapped Up" :D a tak to lubię prawie wszystkie piosenki R5 i covery w ich wykonaniu ;)
8. Ulubiony film?
,,Gwiazd naszych wina" ,,Duże dzieci'' ,,Jeszcze większe dzieci'' ,,Rodzinne rewolucje'' <3
9. Byłabyś w stanie oddać życie za bliską Ci osobę?
Sama nie wiem... Chociaż, nie oddałabym. To jest dar tak? Życie jest bardzo cenne, więc czemu je sobie odbierać? Chcę dożyć do końca, jeśli moja bliska osoba zabierze sobie życie, popadnę w głęboką depresję to na pewno, ale nie zrobię żadnej głupoty.
10. Co robisz w czasie wolnym?
Czytam książki, słucham muzyki, spotykam się ze znajomymi lub oglądam Disney Channel XD <3
Ja nie nominuję nikogo! :D Dziękuję za uwagę i zapraszam na ROZDZIAŁ 13
Rozdział 13
#Ross
Gdy już Laura uspokoiła się po napadzie padaczki, wstała z podłogi i jak jakaś damulka, otrzepała się z kurzu. Spoglądnąłem na jej twarz i zauważyłem, że długo nie wytrzyma, no i miałem rację. Po chwili znowu wybuchnęła śmiechem.
- Co cię tak bawi?- pytam, nie ogarniając całkowicie tej sytuacji.
-Weź sobie to i przeczytaj jeszcze raz.- podała mi tą karteczkę, jeszcze raz przeczytałem ją : ,,Idjotyczny Frajeże, masz natyhmiast zerwać zarenczyny z Laurom! Jerzeli wasz ślub siem odbendzie, tfoje rzycie nje bendzie miało rzadnego sensó! Policzem sie z tobom, przyjdem w niespodzjewanym momęcie i właśnje wtedy bendzie koniec tfojego beznadzjeinego rzycia. ~Sonsiad po lefej." - No i co w tym takiego zabawnego?
- Czy ty nie widzisz tych wszystkich błędów?! Po za tym nawet jeżeli by chciał cię zabić, to nie dałby rady! On ma z 80 lat i ledwo chodzi! A ty? Chłopie masz 19 lat na karku i starego mopsa się boisz?- ona ma rację! Boże, jaki ja głupi! Wcale nie pomyślałem, że to ja mam większe szanse z nim. Spojrzałem na tą karteczkę i zobaczyłem te wszystkie błędy i zgiąłem się w pół, po czym wybuchnąłem śmiechem.
- No już Ross, wiem że to zabawne, ale opanuj się.- uspokajała mnie, ja wyprostowałem się i wytarłem łzy.
- Chodź do kuchni, może coś upieczemy.- uśmiechnąłem się do niej, co od razu odwzajemniła i pociągnąłem ją za rękę na dół. Dopiero teraz skapnąłem się, że jesteśmy sami w domu, weszliśmy do kuchni i zauważyłem karteczkę na blacie :
,,My wychodzimy, będziemy późno, więc ogarnijcie dupska i nie rozwalcie domu! Buziaczki, Van.'' Wzruszyłem ramionami i wrzuciłem kartkę do kosza.
- Upieczemy jakieś ciasto?- za proponowałem Lau.
-A jakie na przykład?
-Lubisz szarlotkę?- pytam z ciekawością.
-Uwielbiam, a umiesz zrobić?
-Nie, ale skoro lubisz to się nauczę.- uśmiecham się do niej, a ona szybko spuszcza głowę, chowając rumieńce.- To jak, szarlotka?
-Szarlotka.-mówi zadowolona.
Po znalezieniu przepisu, przygotowaliśmy wszystkie składniki. Gdy zabraliśmy się za robienie ciasta, oczywiście zaczęła się walka, wynikiem tego cała kuchnia była w jajkach, mące lub jabłkach, aż szkoda gadać co z nami.
- Wiesz, może posprzątamy tutaj, a potem pójdziemy się umyć. Lepiej teraz wyczyścić tą kuchnie przed powrotem Rydel.- mówię przerażony faktem, ponieważ wiem do czego ona jest zdolna. Wiele było akcji jak któryś z nas musiał spać na dworze, myć naczynia przez tydzień, wyprowadzać psy sąsiadów, tak więc lepiej z nią nie zaczynać. Posprzątanie całej kuchni zajęło nam z jakieś 30 minut, jak nie więcej. Poszliśmy do mojego pokoju i z szafy wyciągnąłem jakąś koszulkę, którą pożyczyłem Laurze, udostępniłem jej moją łazienkę, by mogła się umyć i przebrać. Sam wybrałem sobie czarną bokserkę i granatowe bokserki i z tym poszedłem do łazienki Rikera, masę czasu zajęło mi wyjmowanie z włosów prze różnistych skorupek, masy od ciasta, pod prysznicem już dokładniej się wyczyściłem. Gdy już ubrany wyszedłem z pomieszczenia, usłyszałem jak na dole gra radio i ktoś nuci piosenki, pewnie Lau. Oparłem się o framugę drzwi od kuchni i patrzyłem jak Laura coś miesza i jednocześnie tańczy. Nagle usłyszałem w radiu pierwsze nuty mojej ulubionej piosenki, czyli ,,Wrapped up" autorstwa Olly'iego Mursa. Zacząłem podchodzić do Lau, z pstryknięciami palców. Zanim Laura się odwróciła, złapałem ją szybko za dłoń i obróciłem do siebie, przy czym przyciągnąłem ją blisko mnie. Spojrzałem w jej oczy i szeroko się uśmiechnąłem, co odwzajemniła z lekkimi rumieńcami. Jednocześnie z piosenkarzem zacząłem śpiewać do Lau, nie odrywając od niej wzroku...
Now excuse me if I sound rude
But I love the way that you move
And I see me all over you, now
Baby when I look in your eyes
There's no way that I can disguise
All these crazy thoughts in my mind, now
You got the lock
I got the key
You know the rest
You know just where I wanna be
Don't ever stop
Controlling me
I kinda like it when you bring me to my knees.
Wsłuchując się w rytm muzyki tańczyliśmy po całej kuchni. Gdy piosenka się skończyła ukłoniłem się przed Laurą, a ta się cicho zaśmiała. Przyjaciele robią takie rzeczy, prawda? Może i czułem jakieś ciepło na sercu, czy tam motylki w brzuchu, ale to pewnie z radości. Tak, na pewno z radości. Podszedłem do miski, w której Lau coś mieszała i okazało się, że Lau robiła masę na naleśniki! Ooo, mniam! Spostrzegłem, że naczynie zniknęło mi sprzed oczu, obróciłem głową w prawo i zobaczyłem, że dziewczyna nalewa masę na patelnie. Po 15 minutach postawiła przede mną talerz z naleśnikami, które były polane toffi, posypane pokrojonymi truskawkami i kawałkami czekolady. Cóż za cudne dzieło! Aż, szkoda je zjeść. Żartuje! Szybko zabrałem widelec do ręki i zacząłem jeść. Spojrzałem na Lau i usłyszałem jak nuci piosenkę, do której tańczyliśmy, cicho się zaśmiałem. Gdy już skończyłem jeść, wstałem od stołu i podziękowałem Lau, całując ją w policzek, a ona spuściła głowę.
- Przestań chować te rumieńce, tylko je pokazuj i się przy okazji uśmiechaj. Wtedy dziewczyna wygląda jeszcze piękniej, jak i słodko.- puściłem jej oczko.
-Zgoda, ale trudno będzie mi się przyzwyczaić.- zaśmiała się.
- Dasz sobie radę, a teraz chodź do mojego pokoju, obejrzymy jakiś film.
Będąc u mnie włączyliśmy sobie ,,Duże dzieci", jakoś w połowie filmu zasnęliśmy, przytuleni do siebie.
#Rydel
Na maksa wściekli patrzyliśmy jak policjanci prowadzą do nas tych głąbów, zakutych w kajdanki. Gdy oboje stanęli przed nami, spuścili głowy.
- Mogę wiedzieć, co wami kierowało?! Żeby ukraść drogą maszynę z popularnego muzeum!? Ja wam załatwię tydzień pobytu w więzieniu! To będzie wasza kara! Teraz jeszcze będziecie w telewizji! Po prostu gratulację.- już tak bardzo chciałam im wszystko wygarnąć, ale jednak się opanowałam.
- Przepraszamy.- powiedzieli, za spokojnie.
-Przepraszam!? Czy wyście myśleli, że oni nie zaczną was ścigać!? Przecież ta maszyna może być warta kilka milionów! Nie lepiej kupić sobie w markecie 50 torebek galaretki!? Gdzie wy macie mózgi!?- ojj Riker, czy oni mają cokolwiek w tych głowach? Nie sądzę.
- Na prawdę nam głupio.- czy oni myślą, że zostawię to w spokoju? Oczywiście, że nie!
-Głupio!? Lepiej nic nie mówcie! Załatwimy wam ten tydzień w pudle! Może coś zrozumiecie, że nie wolno kraść! No czy was już całkiem pogięło!? - widzę, że Van po mojej stronie. Zostawiłam ich na chwilę samych, a sama podeszłam do policjanta.
-Dzień dobry, mam taką malutką sprawę.
-Cóż to takiego?- uśmiechnął się przyjaźnie.
- Czy ta dwójka, może posiedzieć w więzieniu przez tydzień, a my potem wpłacimy kaucje? To dla nas dość ważne, chcemy by mieli jakąś nauczkę. To są kompletni...- i w tym momencie mi przerwał.
-Debile? Nigdy czegoś takiego nie robiliśmy, ale skoro coś wyniosą z tego pobytu, to czemu by nie? Także my zabieramy ich ze sobą. Do widzenia. - uśmiechnął się i poszedł po Rocky'iego i Ella, tamci chcieli mu się wyrwać, ale inny policjant pomógł, tamci zaczęli płakać i krzyczeć, że oni nie chcą do więzienia. Po chwili odjeżdżali w radiowozie.
-To co wracamy do domu? - za proponował Riker.
- Chyba to dobry pomysł.
Gdy już weszliśmy do domu, było jakoś spokojnie. Czyżby już się ogarnęli? Usłyszałam, że na górze gra telewizor, więc we trójkę skierowaliśmy się do pokoju Rossa. Otworzyliśmy drzwi i weszliśmy w głąb pomieszczenia. Spojrzeliśmy na łóżko, a tam Laura śpi na Rossie w jego koszulce i majtkach! A on w bokserkach i w czarnej koszulce na ramiączka!
-CO TU SIĘ DO CHOLERY DZIAŁO!? - ja Van- synchronizacja doskonała. Nasza parka od razu spadła z łóżka.
-My wam to wyjaśnimy!- panikowała Lau.
-Czy wy spaliście ze sobą!?
-No tak! -ooo, Ross grabisz sobie.
-Ale, że tak blisko siebie?!
-No tak, nie widziałaś!?- nie podnoś na mnie głosu, Ross!
-Ale co wy tak ubrani jesteście!?
- Żeby nam było wygodniej!- że słucham? Wygodniej?
- Zabezpieczyliście się chociaż!?
-Co? Nie! -Ross głąbie! A jak Lau jest w ciąży!?
-CO!? Laura biegiem do samochodu!
-Dlaczego?- jak to dlaczego? Lau czy ty się nie domyślasz!?
- No do ginekologa jedziemy!
-Ja nigdzie nie jadę! Nie mam powodu!
-Heeej! Ludzie! Cisza! Chyba się źle zrozumieliście.- co ty pieprzysz Riker?!
-O czym ty człowieku gadasz?- Van chyba tak samo nie ogarnia.
-No bo kurde, oni są w ubraniu, no a to oczywiste, że po seksie dużo ludzi się w ogóle nie ubiera! A oni nie znają się zbyt długo by się przespać ze sobą! No dobra gwałciciel swej ofiary też wcale nie zna! Ale to jest totalnie inna sytuacja! Oni myślą, że wam chodzi o spanie , a wy gadacie o stosunku! No ludzie!
-Czy to prawda? - obydwie zwróciłyśmy się do pary...
~~~~~~~~~~~~
Heej wam!
Od razu przepraszam, że rozdział dopiero teraz, ale miałam taki problem z wymyśleniem tej groźby! XD Także, ten. Mam nadzieje, że odespaliście już sylwka i jesteście pełni sił by skomentować ten rozdział! :D <3 Mam nadzieje, że jako tako się podoba :D
~Szylwia.
Gdy już Laura uspokoiła się po napadzie padaczki, wstała z podłogi i jak jakaś damulka, otrzepała się z kurzu. Spoglądnąłem na jej twarz i zauważyłem, że długo nie wytrzyma, no i miałem rację. Po chwili znowu wybuchnęła śmiechem.
- Co cię tak bawi?- pytam, nie ogarniając całkowicie tej sytuacji.
-Weź sobie to i przeczytaj jeszcze raz.- podała mi tą karteczkę, jeszcze raz przeczytałem ją : ,,Idjotyczny Frajeże, masz natyhmiast zerwać zarenczyny z Laurom! Jerzeli wasz ślub siem odbendzie, tfoje rzycie nje bendzie miało rzadnego sensó! Policzem sie z tobom, przyjdem w niespodzjewanym momęcie i właśnje wtedy bendzie koniec tfojego beznadzjeinego rzycia. ~Sonsiad po lefej." - No i co w tym takiego zabawnego?
- Czy ty nie widzisz tych wszystkich błędów?! Po za tym nawet jeżeli by chciał cię zabić, to nie dałby rady! On ma z 80 lat i ledwo chodzi! A ty? Chłopie masz 19 lat na karku i starego mopsa się boisz?- ona ma rację! Boże, jaki ja głupi! Wcale nie pomyślałem, że to ja mam większe szanse z nim. Spojrzałem na tą karteczkę i zobaczyłem te wszystkie błędy i zgiąłem się w pół, po czym wybuchnąłem śmiechem.
- No już Ross, wiem że to zabawne, ale opanuj się.- uspokajała mnie, ja wyprostowałem się i wytarłem łzy.
- Chodź do kuchni, może coś upieczemy.- uśmiechnąłem się do niej, co od razu odwzajemniła i pociągnąłem ją za rękę na dół. Dopiero teraz skapnąłem się, że jesteśmy sami w domu, weszliśmy do kuchni i zauważyłem karteczkę na blacie :
,,My wychodzimy, będziemy późno, więc ogarnijcie dupska i nie rozwalcie domu! Buziaczki, Van.'' Wzruszyłem ramionami i wrzuciłem kartkę do kosza.
- Upieczemy jakieś ciasto?- za proponowałem Lau.
-A jakie na przykład?
-Lubisz szarlotkę?- pytam z ciekawością.
-Uwielbiam, a umiesz zrobić?
-Nie, ale skoro lubisz to się nauczę.- uśmiecham się do niej, a ona szybko spuszcza głowę, chowając rumieńce.- To jak, szarlotka?
-Szarlotka.-mówi zadowolona.
Po znalezieniu przepisu, przygotowaliśmy wszystkie składniki. Gdy zabraliśmy się za robienie ciasta, oczywiście zaczęła się walka, wynikiem tego cała kuchnia była w jajkach, mące lub jabłkach, aż szkoda gadać co z nami.
- Wiesz, może posprzątamy tutaj, a potem pójdziemy się umyć. Lepiej teraz wyczyścić tą kuchnie przed powrotem Rydel.- mówię przerażony faktem, ponieważ wiem do czego ona jest zdolna. Wiele było akcji jak któryś z nas musiał spać na dworze, myć naczynia przez tydzień, wyprowadzać psy sąsiadów, tak więc lepiej z nią nie zaczynać. Posprzątanie całej kuchni zajęło nam z jakieś 30 minut, jak nie więcej. Poszliśmy do mojego pokoju i z szafy wyciągnąłem jakąś koszulkę, którą pożyczyłem Laurze, udostępniłem jej moją łazienkę, by mogła się umyć i przebrać. Sam wybrałem sobie czarną bokserkę i granatowe bokserki i z tym poszedłem do łazienki Rikera, masę czasu zajęło mi wyjmowanie z włosów prze różnistych skorupek, masy od ciasta, pod prysznicem już dokładniej się wyczyściłem. Gdy już ubrany wyszedłem z pomieszczenia, usłyszałem jak na dole gra radio i ktoś nuci piosenki, pewnie Lau. Oparłem się o framugę drzwi od kuchni i patrzyłem jak Laura coś miesza i jednocześnie tańczy. Nagle usłyszałem w radiu pierwsze nuty mojej ulubionej piosenki, czyli ,,Wrapped up" autorstwa Olly'iego Mursa. Zacząłem podchodzić do Lau, z pstryknięciami palców. Zanim Laura się odwróciła, złapałem ją szybko za dłoń i obróciłem do siebie, przy czym przyciągnąłem ją blisko mnie. Spojrzałem w jej oczy i szeroko się uśmiechnąłem, co odwzajemniła z lekkimi rumieńcami. Jednocześnie z piosenkarzem zacząłem śpiewać do Lau, nie odrywając od niej wzroku...
Now excuse me if I sound rude
But I love the way that you move
And I see me all over you, now
Baby when I look in your eyes
There's no way that I can disguise
All these crazy thoughts in my mind, now
You got the lock
I got the key
You know the rest
You know just where I wanna be
Don't ever stop
Controlling me
I kinda like it when you bring me to my knees.
Wsłuchując się w rytm muzyki tańczyliśmy po całej kuchni. Gdy piosenka się skończyła ukłoniłem się przed Laurą, a ta się cicho zaśmiała. Przyjaciele robią takie rzeczy, prawda? Może i czułem jakieś ciepło na sercu, czy tam motylki w brzuchu, ale to pewnie z radości. Tak, na pewno z radości. Podszedłem do miski, w której Lau coś mieszała i okazało się, że Lau robiła masę na naleśniki! Ooo, mniam! Spostrzegłem, że naczynie zniknęło mi sprzed oczu, obróciłem głową w prawo i zobaczyłem, że dziewczyna nalewa masę na patelnie. Po 15 minutach postawiła przede mną talerz z naleśnikami, które były polane toffi, posypane pokrojonymi truskawkami i kawałkami czekolady. Cóż za cudne dzieło! Aż, szkoda je zjeść. Żartuje! Szybko zabrałem widelec do ręki i zacząłem jeść. Spojrzałem na Lau i usłyszałem jak nuci piosenkę, do której tańczyliśmy, cicho się zaśmiałem. Gdy już skończyłem jeść, wstałem od stołu i podziękowałem Lau, całując ją w policzek, a ona spuściła głowę.
- Przestań chować te rumieńce, tylko je pokazuj i się przy okazji uśmiechaj. Wtedy dziewczyna wygląda jeszcze piękniej, jak i słodko.- puściłem jej oczko.
-Zgoda, ale trudno będzie mi się przyzwyczaić.- zaśmiała się.
- Dasz sobie radę, a teraz chodź do mojego pokoju, obejrzymy jakiś film.
Będąc u mnie włączyliśmy sobie ,,Duże dzieci", jakoś w połowie filmu zasnęliśmy, przytuleni do siebie.
#Rydel
Na maksa wściekli patrzyliśmy jak policjanci prowadzą do nas tych głąbów, zakutych w kajdanki. Gdy oboje stanęli przed nami, spuścili głowy.
- Mogę wiedzieć, co wami kierowało?! Żeby ukraść drogą maszynę z popularnego muzeum!? Ja wam załatwię tydzień pobytu w więzieniu! To będzie wasza kara! Teraz jeszcze będziecie w telewizji! Po prostu gratulację.- już tak bardzo chciałam im wszystko wygarnąć, ale jednak się opanowałam.
- Przepraszamy.- powiedzieli, za spokojnie.
-Przepraszam!? Czy wyście myśleli, że oni nie zaczną was ścigać!? Przecież ta maszyna może być warta kilka milionów! Nie lepiej kupić sobie w markecie 50 torebek galaretki!? Gdzie wy macie mózgi!?- ojj Riker, czy oni mają cokolwiek w tych głowach? Nie sądzę.
- Na prawdę nam głupio.- czy oni myślą, że zostawię to w spokoju? Oczywiście, że nie!
-Głupio!? Lepiej nic nie mówcie! Załatwimy wam ten tydzień w pudle! Może coś zrozumiecie, że nie wolno kraść! No czy was już całkiem pogięło!? - widzę, że Van po mojej stronie. Zostawiłam ich na chwilę samych, a sama podeszłam do policjanta.
-Dzień dobry, mam taką malutką sprawę.
-Cóż to takiego?- uśmiechnął się przyjaźnie.
- Czy ta dwójka, może posiedzieć w więzieniu przez tydzień, a my potem wpłacimy kaucje? To dla nas dość ważne, chcemy by mieli jakąś nauczkę. To są kompletni...- i w tym momencie mi przerwał.
-Debile? Nigdy czegoś takiego nie robiliśmy, ale skoro coś wyniosą z tego pobytu, to czemu by nie? Także my zabieramy ich ze sobą. Do widzenia. - uśmiechnął się i poszedł po Rocky'iego i Ella, tamci chcieli mu się wyrwać, ale inny policjant pomógł, tamci zaczęli płakać i krzyczeć, że oni nie chcą do więzienia. Po chwili odjeżdżali w radiowozie.
-To co wracamy do domu? - za proponował Riker.
- Chyba to dobry pomysł.
Gdy już weszliśmy do domu, było jakoś spokojnie. Czyżby już się ogarnęli? Usłyszałam, że na górze gra telewizor, więc we trójkę skierowaliśmy się do pokoju Rossa. Otworzyliśmy drzwi i weszliśmy w głąb pomieszczenia. Spojrzeliśmy na łóżko, a tam Laura śpi na Rossie w jego koszulce i majtkach! A on w bokserkach i w czarnej koszulce na ramiączka!
-CO TU SIĘ DO CHOLERY DZIAŁO!? - ja Van- synchronizacja doskonała. Nasza parka od razu spadła z łóżka.
-My wam to wyjaśnimy!- panikowała Lau.
-Czy wy spaliście ze sobą!?
-No tak! -ooo, Ross grabisz sobie.
-Ale, że tak blisko siebie?!
-No tak, nie widziałaś!?- nie podnoś na mnie głosu, Ross!
-Ale co wy tak ubrani jesteście!?
- Żeby nam było wygodniej!- że słucham? Wygodniej?
- Zabezpieczyliście się chociaż!?
-Co? Nie! -Ross głąbie! A jak Lau jest w ciąży!?
-CO!? Laura biegiem do samochodu!
-Dlaczego?- jak to dlaczego? Lau czy ty się nie domyślasz!?
- No do ginekologa jedziemy!
-Ja nigdzie nie jadę! Nie mam powodu!
-Heeej! Ludzie! Cisza! Chyba się źle zrozumieliście.- co ty pieprzysz Riker?!
-O czym ty człowieku gadasz?- Van chyba tak samo nie ogarnia.
-No bo kurde, oni są w ubraniu, no a to oczywiste, że po seksie dużo ludzi się w ogóle nie ubiera! A oni nie znają się zbyt długo by się przespać ze sobą! No dobra gwałciciel swej ofiary też wcale nie zna! Ale to jest totalnie inna sytuacja! Oni myślą, że wam chodzi o spanie , a wy gadacie o stosunku! No ludzie!
-Czy to prawda? - obydwie zwróciłyśmy się do pary...
~~~~~~~~~~~~
Heej wam!
Od razu przepraszam, że rozdział dopiero teraz, ale miałam taki problem z wymyśleniem tej groźby! XD Także, ten. Mam nadzieje, że odespaliście już sylwka i jesteście pełni sił by skomentować ten rozdział! :D <3 Mam nadzieje, że jako tako się podoba :D
~Szylwia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)