Strony

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Rodział 15

 #Ell
 Przed oczami wciąż miałem ciemność. Nagle poczułem lekkie uderzenie w policzek i usłyszałem kobiecy głos. Lecz nadal moje powieki były tak ciężkie, że nie zdołałem ich podnieść. Po chwili poczułem tak mocne uderzenie, które spowodowało upadek z łóżka i pobudkę. Podniosłem się ospale z ziemi i zobaczyłem przede mną Rydel trzymającą się za ogromny brzuch. Dopiero teraz ogarnąłem, że nie mam pojęcia co się wczoraj wydarzyło. Złapałem się za głowę i zacząłem panikować.
- Który mamy rok? Czy ja umarłem? Jestem robotem?! I tak w ogóle z kim ty jesteś w ciąży?! - i tu wskazałem na brzuch Rydel. Ona spojrzała w dół, uśmiechnęła się i popatrzyła na mnie.
- Z tobą, skarbie.
- Jak to nie ze mną?! Jak mogłaś mi to zrobić?! Ja cię tak bardzo kocham! Przecież mieliśmy... Chwila, co?! - padłem na kolana i zacząłem płakać z powodu mojej głupoty. Dlaczego akurat w tym momencie przypomniałem sobie wczorajsze wydarzenia. Spojrzałem ze łzami w oczach w stronę wejścia do celi, gdzie Rydel rozmawiała z policjantem, a następnie wychodzą z pomieszczenia. Powoli zacząłem dochodzić do normalnego stanu. Wstałem z ziemi, otrzepałem się z brudu i usiadłem na łóżku. Usłyszałem uderzenie krat o ścianę, lecz nie miałem zamiaru się odwracać. Nagle z ogromną siła zostałem powalony na ziemię i poczułem coś mokrego na ramieniu. Nie mogłem oddychać, gdyż ktoś na mnie leżał. Resztkami sił zdjąłem osobę z siebie, spojrzałem na nią. Okazało się, że to Rocky! Z płaczem rzuciłem mu się na szyje i usłyszałem jak pociąga nosem.
- Już dobrze brachu, jestem z tobą. -poklepałem go po ramieniu.
- Jak oni mogli nam to zrobić?- załamany szepcze mi do ucha. Jeszcze chwile trwaliśmy w uścisku, ale nagle zostaliśmy gwałtownie oderwani od siebie. Oboje nie umieliśmy utrzymać równowagi i upadliśmy na ziemię. Nie no znowu?! Spojrzałem zdziwiony na Rocky'iego i w tym momencie zostaliśmy pociągnięci za koszulki i postawieni do pionu.Zaskoczony odwróciłem się do tej osoby, która okazała się wielgachną więźniarką!
- Wypad matoły, jesteście wolni- powiedziała donośnym głosem. I w jednej chwili zerwaliśmy się z miejsca i wybiegliśmy z celi, a następnie z budynku zapominając kompletnie o Rydel. Spojrzałem na Rocky'iego i od razu złapaliśmy się za ręce, zaczęliśmy piszczeć i skakać w miejscu.
- Wolność! - wydarliśmy się na całą okolice. Rocky ze szczęścia zaczął płakać, a ja padłem na kolana i całowałem ziemię.
- Ogarnąć dupska debile, wracamy do domu. - powiedziała dość oschle Rydel wychodząca z budynku. Następnie wsiadła za kierownicę, a my z wielkimi bananami usiedliśmy z tyłu. Delly odpaliła auto i ruszyła w stronę domu.

#Ross
  Z samego rana usłyszałem trzaśnięcie drzwiami, przetarłem oczy i spojrzałem na zegarek. Już 10? To nie tak wcześnie jak myślałem. Wstałem leniwie z łóżka, zszedłem na dół i skierowałem się do kuchni. Przechodząc przez salon zobaczyłem jak Riker czymś się opycha. Czy on w ogóle to przełyka? Biegiem ruszyłem do kuchni, może coś dla mnie zostało! Wpadłem do pomieszczenia i zobaczyłem Laurę, kończącą jeść... Moją porcję? Chwila, co?! Moją?!
- Jak mogłaś mi to zrobić?! - Laura spojrzała na mnie z pełną buzią. Hahaha, wygląda jak jakiś chomik. Ale nie o tym teraz! Naburmuszony rzuciłem się na nią, zwaliłem ją z krzesła, a ona spadła na  ziemię z piskiem. Spojrzałem na talerz, nic a nic dla mnie nie zostało, w moich oczach zaczęły pojawiać się łzy. 
- Musisz mi to wynagrodzić. Jak mogłaś to zjeść? Nie wybaczę ci tego!
- Chill ziom, twoja porcja jest w lodówce. - zdezorientowany spojrzałem na wijącą się z bólu Laurę i od razu rzuciłem się na lodówkę. Szybko wyciągnąłem moje kochane naleśniki. 
-Moje kochaniutkie, tatuś się wami zaopiekuje. - i pocałowałem moje dzieciątka. Usiadłem przy stole i zacząłem opychać się daniem. Laura jęcząc z bólu usiadła naprzeciwko mnie. 
- A tobie co? -pytam beznamiętnie.
- A nic, taki jeden kretyn zwalił mnie z krzesła i nawet nie pomógł wstać.- mówi z na maxa wyczuwalną ironią.
- Od zawsze wiedziałem, że Riker to wielki matoł.- prychnąłem.
- Głąbie mówiłam o tobie.- przewróciła oczami.
- No przepraszam! Lepiej ci?
-Takie przeprosiny wsadź sobie głęboko. Jesteś żałosny.
- Ah, tak? I kto to mówi, pani Wszystkomnieboląca. A to głowa cię boli, ręka, noga! A dupa cię nie boli?!
- Zaraz ciebie zaboli jak ci skopie ten egoistyczny tyłek!- zauważyłem jak Laura zaciska pięści.
- Weź się odwal wariatko.- warknąłem na maxa wściekły.
- Wariatko? Przegiąłeś.- powiedziała z wyczuwalnym smutkiem i wyszła z pomieszczenia.. Schowałem twarz w dłoniach, co ja narobiłem...
 
 #Riker
    Zobaczyłem jak Lau idzie na górę z dość nieprzyjemnym wyrazem twarzy, pewnie okres ma. Usłyszałem jak ktoś wchodzi do domu. To na pewno nie Van, ona do 20 jest na planie. Poszedłem sprawdzić i okazało się, że to Rydel z chłopakami. 
- Siema, jak leci?- uśmiechnąłem się do nich, ale żaden nie odwzajemnił tego. Spojrzałem zdziwiony na Rydel, a ta wzruszyła ramionami poszła do swojego pokoju, który zamknęła na klucz. 
-O co jej chodzi? - spytałem tych dwóch, a oni nawet na mnie nie spojrzeli! No nie, jak kolejna ma okres to przypał! Po chwili Ell poszedł na górę, słyszałem jak dobija się do Ryd, ale ona mu wcale nie otwierała, więc poszedł do siebie i trzasnął drzwiami. Spojrzałem na Rocky'iego, a on z podniesioną głową zrobił to samo co tamta dwójka. Okresu to oni na pewno nie mają, więc o co kaman?! Wróciłem do salonu, usiadłem na kanapie. Ale po chwili się z niej zerwałem, usłyszałem tłuczenie się szkła. Cholera! Do którego pokoju mam iść?! 
~~~~~~~~~~~~~~~~
Joooł <3
Rozdział nareszcie napisany! :D Mamy nadzieję, że wam się podoba i znajdziemy pod nim troooszeczkę komentarzy! :D Rozdział pisałyśmy wspólnie, połączyłyśmy siły i chyba coś niezłego z tego wyszło ;___; no ale wy oceniajcie! 
~Szylwia i Kitka. 

6 komentarzy:

  1. Nareszcie znalazłam chwile na przeczytanie rozdziału! Oczywiscie bardzo fajny, nic nowego. Ross mnie zdenerwował, taki niewychowany no! Tez bym sie obraziła na miejscu Lau. Czekam na nowy rozdział z niecierpliwością ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zawsze mega. Strasznie krótki tylko :( Biedny Riker. Nie wie gdzie iść :D hah, czekam na next mordeczki <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka!
    Masz fajny pomysł na bloga i jak większość bloggerek: Oryginalność.
    Zazdroszczę wam, wszystkim, którzy zostawiacie u mnie komy, bo tak naprawdę, to wy jesteście bardzo utalentowane :)
    Ja przy was się chowam!
    Pozdrawiam dwie cudowne autorki tego bloga, czyli: Szylwię oraz Kitkę <3
    Do napisania!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział!!!
    Ross mnie wkurzył.
    Czekam niecierpliwie na nexta :)
    Olivia<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Blog jest superowy, rozdziały amazing czekam ba next :)

    OdpowiedzUsuń